Żyjemy w dziwnych czasach. Nieustannie za czymś biegniemy, mamy masę obowiązków na głowie. Gdzieś trzeba zadzwonić, coś trzeba załatwić. Sprawunków nie ubywa a doba wcale magicznie się nie wydłuża. Dom, praca, dzieci. Byle do piątku. Byle do urlopu. Byle do świat. Chcemy być młodzi, piękni i zdrowi. Jesteśmy w stanie dać dużo za to, aby tak właśnie było. Można w tym wszystkim łatwo się zatracić. Zapracowujemy się, aby zarobić na lepsze jutro, na droższe kremy i ubrania. Stawiamy nasze dobro zewnętrzne na piedestale. Cóż z tego potem mamy? Obawiam się, że można dotrzeć do momentu gdzie będzie pustka. I co dalej?
Jestem coraz starsza i z biegiem czasu uważam, że jedynym sposobem, żeby nie dać się zwariować w tym szalonym pędzie życia jest powrót do natury. Brzmi jak banał? Owszem ale jest trudne do realizacji. Powiecie ok, przecież pracy nie rzucę, dzieci nie oddam dziadkom. I będziecie mieć świętą rację ale warto spróbować wprowadzić w swoje życie powrót do natury na swój sposób.
Ja zaczęłam bardzo prostolinijnie. Zmieniłam zasady swojej diety. I nie, nie mam na myśli odchudzania. Kilka kilogramów chętnie bym przyjęła ale dziś nie o tym. Nie trzeba stać się wegetarianinem, wyrzec się wszystkich uciech i dobroci bez których ciężko na tę chwile wyobrazić sobie życie. Ale dorosłam do momentu, że uważam swój organizm za skomplikowaną maszynę, która ma mi posłużyć przez długie lata. I tylko ODE MNIE zależy w jakim stanie będzie funkcjonować. Nie przekona mnie do tego ani lekarz ani idealna pani w reklamie, która próbuje mnie przekonać do zakupu ich jedynego, najlepszego produktu bez którego w tym momencie moje życie jest jałowe.
Pierwszy krok: oczyszczanie wewnętrzne.
Naturalne oczyszczanie, proste zasady i produkty. Na pierwszy rzut niech idzie cytryna. Moi znajomi mają mnie dosyć bo w kółko jak mantrę powtarzam im, że jest dobra na wszystko. Na poprawę stanu skóry, na odchudzanie, na kaca (naprawdę się sprawdza) ☺ a w poważniejszych sprawa ponoć też nieźle wspomaga organizm do walki z nowotworami.
Zresztą taki detoks zaproponowała już swego czasu ikona muzyki pop - Beyonce Knowles. Ile w tym było PR, nikt nie wie. Witamina C jest jedną z najlepszych substancji detoksykujących, gdyż niszczy toksyny w ich przyswajalnej formie. Oczyszcza nam wątrobę co pozwala odciążyć ją nieco z pracy. Przyśpiesza metabolizm i wzmacnia ściany naczyń krwionośnych. Rozjaśnia plamki starcze na dłoniach.
A może by tak spróbować detoksu miesięcznego? Co Ci szkodzi zaryzykować? Jak to mają w zwyczaju mówić moi przyjaciele: "ze mną się nie napijesz?☺". Spróbujmy to klasyczne zdanie przekuć w zdrowy, poranny zwyczaj. Toast NA ZDROWIE!
Jeśli dalej nie jesteś przekonany poniżej zamieszczę jeszcze parę dodatkowych plusów:
Woda + świeżo wyciśnięta cytryna wypita na czczo:
- polepsza stan cery;
- oczyszcza krew z toksyn;
- neutralizuje wolne rodniki czyli przeciwdziała starzeniu się skóry;
- oczyszcza i pobudza do pracy wątrobę i nerki;
- przyśpiesza przemianę materii.
No to jak? Zaczynamy?
Też myślałam kiedyś o detoksie organizmu. Powoli używam produktów, które oczyszczają organizm z toksyn i metali ciężkich :)
OdpowiedzUsuńhttp://natalie-forever.blogspot.com/